Wspin w Tatrach |
|
Redaktor: Jaco
|
28.04.2007. |
Wykorzystując panującą jeszcze w Tatrach zimę pojechaliśmy (Jaco i Misiek) chyba na jeden z ostatnich w tym sezonie zimowy wspin w Tatry.
W Zakopanym byliśmy około godziny pierwszej w nocy. Od razu ruszyliśmy w góry. Ponieważ misiek nie wziął latarki a ja miałem swoją głęboko w plecaku to do samego Murowańca doszliśmy tylko przy świetle księżyca. Początkowo planowaliśmy spać gdzieś w rejonie Czarnego Stawu ale przy Murowańcu byliśmy o 3:30 i byliśmy już tak zmęczeni i śpiący ze postanowiliśmy się rozbić pod schroniskiem :) Po około dwóch godzinach snu zrobiło się już całkiem jasno i zaczęliśmy się pomału zbierać. Jeszcze śniadanie przy schronisku i ruszamy w drogę. Wybór padł na Filar Staszla. To droga wyceniona na V stopień trudności. Znajduje się na północnej ścianie Zadniego Granata co pozwala na utrzymanie się warunków zimowych przez dłuższy okres. Około godziny 9 rano rozpoczęliśmy wspinaczkę. Miałem okazję poprowadzić wyciągi 1,2,3,4,6,8 o trudnościach od II po V Misiek prowadził wyciągi 5,7,9 i 10 z trudnościami głównie II. Na szczycie stanęliśmy o godzinie 19:00. Niestety budowa drogi uniemożliwia szybki zjazd do jej podstawy dlatego zeszliśmy na dół przez Kozią Dolinkę. Kiedy znaleźliśmy się ponownie u podstawy ściany gdzie zostawiliśmy niepotrzebne rzeczy zaczęło się już robić ciemno. Zgodnie z planem wykopaliśmy sobie jamę w śniegu gdzie przenocowaliśmy. Niestety rzeczy które zostawiliśmy pod ścianą znalazły się pod stróżką ściekającej wody i wszystko było totalnie przemoczone. Noc w mokrych śpiworach była średnio przyjemna dlatego następnego dnia po obudzeniu stwierdziliśmy że nie bardzo nadajemy się do wspinaczki i postanowiliśmy zejść wcześniej na dół i wrócić wcześniej do domu. Fotorelacja w galerii |
Uwaga! Sporty propagowane na łamach www.ZAWRAT.Kluczbork.pl mogą być niebezpieczne dla zdrowia i życia.
Klub nie bierze żadnej odpowiedzialności za ewentualne wypadki zaistniałe podczas ich uprawiania.