Tym razem ostateczną decyzję udało się podjąć  w ostatnim dniu dzięki najświeższym prognozom pogody. Wybór padł na Frankenjurę. Wspinaczom tego regiony nie trzeba polecać. Wystarczy poczytać trochę w sieci i każdy już wie, że szanujący się łojant powinien tam prędzej czy później zajrzeć. No i też na nas przyszła pora :) W sobotę wieczorem dotarliśmy na camping, który okazał się ewidentnie wspinaczkowym taborem goszczącym wspinaczy z całej Europy od najdalszych zakątków zachodu po bliski wschód. Pogoda niemal każdego dnia była idealna, a w jedyny dzień kiedy rano padało to i tak wieczorem można się było wspinać :) W czasie naszego 8 dniowego pobytu chcąc maksymalnie wykorzystać urlop wspinaliśmy się każdego dnia bez żadnego restu. Podczas całego wyjazdu przeszliśmy (każdy) 100 dróg. Myślę że ta liczba pozwala nam co nieco powiedzieć w wspinaniu w tamtym regionie :) Z ważniejszych cyfr to Daria poprowadziła 2 razy VI.2 RP, a ja do swojego wykazu mogę dopisać 2 x VI.3 RP i życiowy OS również na VI.3.

Miejmy nadzieję że następny wyjazd na Franken to już w poszerzonym gronie klubowiczów. Gorąco polecamy !!!

fotorelacja w galerii

Jaco