Menu Content/Inhalt
Strona główna arrow Podziękowania
gości: 9648292
Wspomnienie z Tatr Drukuj
Redaktor: Jaco   
30.11.2006.
W ostatnim czasie miałem okazję spędzić trochę czasu w Tatrach i choć takie wyjazdy nie zupełnie należą do działalności klubowej postanowiłem w skrócie opisać kilka moich wspinaczek.

ImageOd 24.11. do 28.11  przebywałem na Hali Gąsienicowej. Panowała w tych dniach wspaniała słoneczna pogoda. Śnieg który spadł w górach jakiś miesiąc temu już dawno zdążył się uleżeć i pokrywa śnieżna była twarda i stabilna. Takie okoliczności stwarzały idealne warunki wspinaczkowe na łatwych drogach. Zdobywanie trudnych dróg było ciągle utrudnione z powodu braku odpowiednio niskiej temperatury. Lód jeszcze się nie wytworzył a trawki nadal były nie zmrożone. Jednak warunki jakie wytworzyły się w żlebach i innych depresjach były bardzo przyzwoite.
Drugiego dnia pobytu na hali zdecydowałem się wybrać na dość długą ale łatwą drogę przez Żleb Zaruskiego (na zdjęciu oznaczona żółtym kolorem). Zaczyna się ona w północno-wschodniej ścianie ewidentnym żlebem po czym przeskakuje przez siodło i już wschodnią ścianą trawersuje do Przełęczy Kościelcowej. Z przełęczy schodziłem lub zjeżdżałem na tyłku za stronę zachodnią (za zdjęciu oznaczona kolorem czerwonym).
Jako cel na następny dzień postawiłem sobie drogę o wiele trudniejszą i bardziej odległą. ImageDużo czasu i sił kosztowało mnie dojście pod ścianę. Droga biegnie w północno-wschodniej ścianie Zadniego kościelna i zaczyna się na szczycie Kościelcowego Kotła. Zamierzałem wejść na szczyt drogą przez Komin Drewnowskiego lecz niestety w połowie ściany okazało się, że w jej dalszej części wąską depresją spływa spory strumyk, poza tym jej trudności przewyższały trochę moje umiejętności wspinaczki przy auto-asekuracji. Zdecydowałem się więc na przetrawersowanie od tego momentu w lewo do Przełęczy Mylnej (na zdjęciu drogo oznaczona kolorem niebieskim),z której zszedłem na zachodnią stronę(na zdjęciu oznaczona kolorem zielonym)
Ostatniego dnia pobytu wykończony trochę długą wspinaczką z dnia poprzedniego zdecydowałem się na krótką blisko położoną drogę Potoczka na północno-wschodniej części Czuby nad Karbem. Niestety kiedy podchodziłem pod ścianę około 9 rano to nadal było jeszcze bardzo mglisto. Miałem trochę trudności z odnalezieniem miejsca w którym zaczyna się planowana droga. Wpakowałem się w żleb którym jak mniemałem biegnie droga Potoczka. Kiedy byłem już na szczycie żlebu wywiało całą mgłę i wiedziałem już że to nie do końca tędy droga. Skróciłem w znaczny sposób orginalną wersję drogi i w zasadzie jedynie kopuła szczytowa została zrobiona poprawnie. Właściwie drogi którą poszedłem nie było nawet w przewodniku :  (droga którą poszedłem na zdjęciu oznaczona kolorem pomarańczowym )
Image Tyle udało mi się osiągnąć podczas samotnego wyjazdu w Tatry. Wszystkie wyżej wymienione drogi pokonywałem solo (samotnie) asekurując się przez auto-asekurację we wszystkich trudnych momentach. Samotna wspinaczka w górach daje niesamowite uczucie bezpośredniego obcowania z naturą. Tym bardziej poza sezonem kiedy szlaki są zupełnie puste, a ciszę w górach przerywa tylko szemrzący w dole strumień.

Jaco

 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »

Uwaga! Sporty propagowane na łamach www.ZAWRAT.Kluczbork.pl mogą być niebezpieczne dla zdrowia i życia.
Klub nie bierze żadnej odpowiedzialności za ewentualne wypadki zaistniałe podczas ich uprawiania.