Z małym opóźnieniem ale publikujemy relację w wyjazdu jaki odbył się trochę ponad tydzień temu.

W weekend 10-11 listopada samochód wypchany crashpadami i dopchany klubowiczami pomknął w stronę Kudowy w celach zapoznania się z nieodwiedzanym do tej pory przez nas rejonem położonym tuż za granicą Polski i Czech. Mowa o rejonie bulderowym jakim jest BOR. Podobno jedno z ciekawszych miejsc do uprawniania bulderingu porównywalne z Francuskim Fontainebleau. Powietrze chłodne ale nie zniechęca. Po dotarciu na miejsce udajemy się szlakiem na Błędne Skały gdzie w połowie drogi można już zobaczyć pierwsze głazy z zamagnezjowanymi przystawkami. Nie chcąc stanowić widowiska dla turystów którzy już widząc nas po drodze z crashami na plecach pytali czy zamierzamy spać w skalach udaliśmy się z głąb lasu w poszukiwaniu skały idealnej (idealnej na rozgrzewkę). Już w momencie wejścia na szlak okazało się że w lesie jest bardzo mokro i może być problem ze wspinaniem po suchej skale. Chodzimy od kamienia do kamienia i szukamy takiego, który nadawałby się do wspinania. Tragedii nie ma udaje się co nieco znaleźć. W między czasie spotykamy kolegę z Nysy Michała, znanego co niektórym wspinaczom ze ściany Asgard w Opolu. On jako dobrze zorientowany w rejonie pokazuje nam kilka ciekawych problemów na których spędzamy miło czas. Tego dnia wspinany się praktycznie do zmroku. Po dotarciu na miejsce noclegu grzejemy zacne wino i próbujemy odreagować sukcesy i porażki tego dnia. Dzień następny nie mniej intensywnie spędzamy na kolejnych głazach pokonując większość problemów na czuja gdyż nasze ubogie topo nie obejmuje kamieni na których się wspinamy. Drugiego dnia kończymy szybciej aby o normalnej godzinie dojechać do domu. Jadąc samochodem uważnie wsłuchujemy się w podawane co pół godziny wiadomości relacjonujące wydarzenia z warszawy i kibicujemy naszym ;)(Pozdrowienia dla Zygi)

Fotorelacja w galerii

Na szybko złożone wideo poniżej