Mimo zapowiadającej się wspaniałej pogody warunki atmosferyczne były bardzo zmienne. W drugi dzień pobytu mimo bardzo gęstej mgły udało się zdobyć północno-wschodnią ścianę Kościelca przez Żleb Zaruskiego. W drugi dzień planowane było pokonanie Rysy Kordysa na wschodniej Zawratowej Turni ale niestety z uwagi na rozchorowanie się Kasi konieczny był wycof już po pierwszym wyciągu. Mimo pięknej pogody odłożyliśmy tą przyjemność na przyszłość :) Kolejny dzień (Sylwester) niestety przywitał nas huraganowym wiatrem i jakakolwiek wspinaczka stała pod znakiem zapytania. Na szczęście około godziny 10 trochę osłabło i w ramach rekreacji udaliśmy się na lodospad w rejonie Zmarzłego Stawu aby potrenować trochę wspinaczkę w lodzie. Ostatnie godziny starego i pierwsze godziny nowego roku spędziliśmy na szlaku z Zakopanego na Halę Gąsienicową. Dość nietypowo i chyba właśnie dlatego ciekawie :)

 Fotorelacja w galerii